Gra taką samą postać, ale w Bękartach napięcie, związane z ryzykiem zdemaskowania głównych bohaterów, jest nieporównywalnie większe. Mam rację?
Jak dla mnie - nie. W "Sprzymierzonych" było to takie...mniej sztucznie robione napięcie, zwłaszcza kiedy już mieli od niego wychodzić.