Księżniczka Aslaug to raczej nie jest rola jej życia, mimo, że piękna to póki co sprowadzona jedynie
do roli inkubatora - tylko rodzi albo zachodzi w ciążę, no i ten tępy uśmiech nie schodzący z twarzy..
Irytuje mnie ta postać najbardziej.
czyli nie ja jedyna... (każdy się nią "jara") :) ponadto w tej roli gra aktorska jej po prostu nie idzie. nie wiem jaki talent ma ta kobieta, ponieważ widziałam ją tylko w "vikings", ale już mam jej dość
Jest całkiem ładna i moim zdaniem to był dobry wybór na tę rolę. Charyzmatyczna Lagertha zyskała przeciwniczkę która jest od niej bardzo różna. Lagertha walczy i uprawia ziemię oraz szykuje wyprawy wojenne a Aslaug tylko siedzi i pachnie. To wystarczyło - obdarzyła swoimi wdziękami Ragnara a chłop zapomniał dla niej o całym świecie. Naopowiadała mu, że jest potomkinią Brunhildy i płynie w niej krew Walkirii. W dodatku gdy tylko rozsiądzie się na tronie od razu widać że to królowa. Zachowanie, głos, mimika twarzy, to było naprawdę nieźle zagrane jak ona rozkoszuje się władzą. Taka trochę wyniosła supermodelka, jak zimna Szwedka. Wspaniale zarysowany kontrast wobec ciepłej, bardziej emocjonalnej girl next door Lagerthy.