Bałem się, że to będzie trochę takie zbyt poważne, szczególnie, biorąc pod uwagę, że film cieszy się ponurą opinią kina dla gburów.
Jest jednak sporo autoironii, a wiele scen ma charakter wręcz tragikomiczny. Bardzo czarny humor :).
Niewiele osób zdaje się zwracać na to uwagę, a to fajna sprawa :D
gbur - człowiek opryskliwy, nieobyty towarzysko, osoba ordynarna, prostak, cham, człowiek ordynarny, niegrzeczny - na pewno o to słowo chodzi? :)
Dla takich, których uwiera słoma w butach :P. Chociaż pewnie słowo "snob" pasowałoby rzeczywiście lepiej :)
Bardzo mi się podobał zwłaszcza scena, w której giermek Jons robił za "narratora" podczas kłótni kowala z żoną i jej kochankiem.
Giermek wspominający krucjaty:
"Kobiety przekazywały nam wszy. Wszystko na chwałę bożą":-)