Po obejrzeniu wersji polskiej, film w moich oczach bardzo spadł. Oryginalna wersja jest przepełniona magią, przede wszystkim dialogi są zuepłnie inne - mądzejsze? Polsa wersja w wielu miejscach odbiega od znaczenia oryginalnego.
Mimo to, miło było znowu zobaczyć Arendelle w zimowej odsłonie.
Miałaś to szczęście, że zaczęłaś od oryginalnej ;) U mnie było odwrotnie i wyszłam z kina lekko rozczarowana, film doceniłam dopiero później, po obejrzeniu w języku angielskim.
Szkoda, że nie trzyma takiego poziomu jak podstawowy film. Frozen Fever był już troszeczkę słabiej zdubbingowany, lecz tutaj pojechali po najmniejszej lini oporu.
Miejmy nadzieje, że we Frozen 2 będzie znacznie lepiej ;)
Zgadzam się w 100%, ale właśnie przez Olafa i Frozen Fever boję się teraz Frozen 2. Bardzo chciałam pójść do kina, ale szkoda byłoby, gdyby (jeśli film okaże się równie dobry co jedynka) zepsuli mi odbiór dubbingiem.
Ja z kolei mam coraz większe obawy co do pełnometrażowej kontynuacji (modlę się tylko żeby nie wpadli na wpsniały pomysł i dodali kolejną postać z mocami - nie przeżyła bym tego). Disney nie słynie ze swoich kontynuacji. Z drugiej strony jako wielka fanka Frozen nie umiem się doczekać kolejnego filmu :D
Szkoda, ze w polskich kinach nie ma opcji pójścia na oryginalną wersję językową - z napisami czy bez.
Też mam co do tego obawy, bo dotychczasowe kontynuacje czegokolwiek nie przypadły mi do gustu (poza Toy Story i HTTYD, ale to drugie to już nie Disney). Jedyna nadzieja w tym, że tym razem film robi ta sama ekipa, co przy jedynce. Też nie chcę nikogo więcej z mocami, nie chcę partnera dla Elsy i nie chcę, żeby - korzystając z popularności Elsy - zrobili z niej główną gwiazdę i zepchnęli na bok resztę postaci. A jeśli rozbiją związek Anny i Kristoffa, to już chyba na żaden więcej film Disneya nie pójdę ;) (w Pocahontas2 ponoć był inny facet). I szczerze, to nie wiem jaką fabułę mogą wymyślić, bo temat wydaje się zamknięty.
Rozbić związek Anny i Kristofa? Broń Boże nie - zawału bym dostała :D
Z Elsy raczej nie zrobią głównej bohaterki. W szortach nie zauważyłam, aby była w jakichś sposób wywyższana. Siostry są raczej na równi :)
Wiele osób woli Else od Anny (i ja zaliczam się do tego grona) bo jest to postać bardziej złożona, po przejściach. Lecz jakby na to nie spojrzeć, to właśnie dzięki Annie, Elsa jest teraz tam, gdzie jest. Też nie chcę żadnego partnera dla królowej. Sama sobie znakomicie radzi i powiem szczerze, po prostu nie widzę Elsy z jakimś mężczyzną - lecz to tylko moje zdanie.
Dokładnie, temat jest zamknięty. Jedno jest pewne, jak to w bajkach Disneya bywa, dostaniemy antagonistę, końcowy dreszczyk niepewności, lecz koniec końców wszystko się dobrze skończy. Zawsze ciekawiło mnie skąd Elsa posiada swoje zdolności - ale nie wiem czy chce się dowiedzieć. Możliwe, że życie w niewiedzy jest lepsze :P
Przecież trolle mówiły, że są dwie opcje skąd można dostać moce: albo się z nimi urodzić, albo w wyniku klątwy ;) A ojciec Elsy mówił, że w jej przypadku to pierwsze.
Właśnie na szczęście w krótkometrażówkach zachowują dobre proporcje i obie siostry traktowane są równo; fajnie też, że twórcy skupiają się dużo na ich wzajemnej relacji.
W "Olafie" trochę zabrakło mi specyficzności Anny - jak np. we "Frozen Fever":
Elsa: "Happy birthday!"
Anna (zaspana): "...to you..." ;)
Albo ten jej ślizg przez pokój i zatrzymanie się na ścianie, kiedy rano dostała pierwszy prezent i pobiegła przymierzyć. Mam nadzieję, że zachowają tę część jej charakteru.
Ktoś już to wcześniej pisał, ale chciałabym też zobaczyć relację Elsa-Kristoff.