Obejrzałem ten film, a później przeczytałem książkę Winstona Grooma. Żeby nie było, rozumiem, że w adaptacji trzeba dokonać pewnych zmian. Nie rozumiem tylko, czemu scenarzysta zrobił z Jenny dziewczynę zażywającą narkotyki, i cały czas wykorzystującą Forresta? Przecież w książce jest zupełnie inna. Reszta zmian mi pasuje.