Niestety ale Norton zawodzi w tym filmie. Jakoś tak nie widać po nim żadnych emocji związanych z tym, że odwiedza Lectera, po tym jak ten prawie go zabił.
Ogólnie nie przekonuje mnie sama postać Grahama. Dwukrotnie przyjął kilka kul i dwukrotnie przeżył bez żadnego dramatu. Prawie wszystko wie od razu, szybko wszystkiego się domyśla.
Zawodzi tylko w jednym - żona strzela lepiej od niego.